Lego porozsypywane. Teraz trzeba coś z tego ułożyć. A tak praktycznie to są kandydaci i pora ich zweryfikować.
Moja pierwsza rozmowa
Pamiętam jak prowadziłem pierwszą rozmowę. Był to rok 2008 lub 2009. Osoba, z którą prowadziłem rozmowę dała mi dokument z listą pytań. Lecieliśmy po kolei. Pytanie po pytaniu. Pierwszy kandydat, później kolejny i tak dalej. Każdy odpowiadał na te same pytania. Każde pytanie było odhaczone jako zadane/odpowiedziane.
Rewelacyjny proces rekrutacyjny. Kolega, który mnie wprowadzał w temat powiedział tylko, że to po to by jednakowo traktować kandydatów. By każdy był mierzony tą samą miarą. W tamtym czasie nie doceniałem tej metody.
Nie zawsze warto improwizować
Jak zacząłem samodzielnie rekrutować to trochę więcej improwizowałem. Miałem kilka pytań przygotowanych. A resztę improwizowałem. I tak było do czasu, aż miałem zbyt dużo rozmów. Czasu na wymyślanie pytań na poczekaniu było nie wiele. I było to bardzo męczące. Wtedy wróciłem do metody z pełną listą pytań.
Uczestniczyłem w wielu rozmowach. Po obu stronach barykady. Ja wychodzę z założenia, że trzeba od czasu do czasu przetestować także siebie i zweryfikować dopasowanie do rynku. Rozmawiam też z wieloma osobami zajmującymi się rekrutacją. I często obserwuję zdziwienie jak opowiadam o metodzie rekrutacji gdzie każdy z kandydatów musi odpowiedzieć na te same pytania.
A może to być bardzo skuteczne. Pomijam już fakt, że taki proces jest po prostu sprawiedliwy dla każdej z osób w procesie. Po prostu każdy oceniany jest tą samą miarą. Ale to nie jest najważniejsze.
Nie daj się zwieść
Metoda ta pozwala zweryfikować efekt pierwszego wrażenia. I to bardzo boleśnie. Niektórzy mają bardzo dużą łatwość zawiązywania nowych znajomości. Takie osoby dość szybko przejmują kontrolę nad rozmową kwalifikacyjną.
Jest wiele powodów, które powodują, że to kandydat przejmuje rozmowę rekrutacyjną. Wspominałem o nich we wpisie na temat wstępnej selekcji. Jednakże dla przypomnienia może to być aparycja. Różna płeć kandydatów. Niektórzy niestety traktują rozmowy rekrutacyjne jak wybór przyszłego partnera życiowego. Ale także mogą to być wspólne zainteresowania obu stron. Te samo grono znajomych itp. Te czynniki ułatwiające budowanie relacji można mnożyć.
Jednakże to co pomaga budować relacje może mieć negatywny wpływ na proces rekrutacji. Budując zespół potrzebne są osoby, które realnie coś do niego wniosą. Będą się wzajemnie uzupełniać. Niepotrzebne są same gwiazdy i super bohaterowie. Jednakże ważne jest by prezentowały podobny poziom wiedzy. Szczególnie jak dzielą tą samą nazwę stanowiska.
Niestety czynniki, o których wspomniałem wcześniej mogą spowodować, że sprawiedliwa ocena kandydatów zostanie zaburzona. Mogą, ale nie muszą. Tutaj właśnie z pomocą przychodzi lista pytań serwowana każdemu z kandydatów. Te same pytania. Nawet jak ktoś zrobi dobre pierwsze wrażenie to nie uda mu się go zachować do końca w momencie kiedy nie będzie w stanie odpowiedzieć na zadane pytania.
Ważne jest jednakże to by pytania były związane ze stanowiskiem. W końcu potrzebujesz osoby, która będzie miała odpowiednie umiejętności aby wykonywać codzienne zadania. Jak stanowisko jest techniczne to pytania powinny też takie być.
Jak potrzebujesz aby każdy w zespole kontaktował się z klientem to weryfikuj też to w jaki sposób się komunikuje. Dodawaj kolejne pytania do listy, które zweryfikują posiadane umiejętności. Usuwaj te, które już dalej nie są potrzebne. Traktuj to tak jak dokumentacje produktu, który się cały czas zmienia. Aktualizuj i dostosowuj kiedy jest potrzeba.
Delegowanie
Jest jeszcze jeden aspekt kiedy takie podejście pomaga. Delegowanie rekrutacji. Angażujesz inne osoby w proces? Nie możesz z różnych powodów być na każdej rozmowie? To nie jest problem. Jak każda z osób rekrutujących będzie korzystać z tego samego procesu to masz dużą pewność, że przez sito nie przebrną przypadkowe osoby, które dzięki swoim cechom osobowościowym potrafią przejąć kontrolę nad rozmową.
Takie podejście naprawdę sprawi, że zespół jaki zbudujesz będzie mocny. I to nie tylko w obszarze IT. W każdej dziedzinie.
To tylko test wiedzy
Pewnie myślisz, że to tyle. Niestety ale się mylisz. To dopiero wstęp. Przepytując kandydata na pewno sprawdziłeś jego wiedzę. Ale czy naprawdę umiejętności?